Oddział nefrologiczny w szpitalu na Kamieńskiego został uruchomiony 7 maja 1999 roku. Już w pierwszym roku działalności przeszczepiono pierwszą nerkę od zmarłego dawcy. Pan Józef Główka czuje się dziś dobrze.
Na dializy chodziłem w Polanicy ponad 2 lata, a jak przeszczepili mi nerkę, to już mam się dobrze, nie mam dializ, nie ma nic
Pani Dorota Ornoch od dziecka choruje na cukrzycę, która z biegiem czasu wyniszczyła jej obie nerki. Dwadzieścia dwa lata temu przeszła przeszczep. Nerkę otrzymała od rodzonej siostry i tym samym została pierwszą pacjentką szpitala, która przeszła przeszczep rodzinny.
– Zachęcam osoby, które mogą oddać nerkę, żeby się tego nie bały. Żeby oddały nerkę osobie, swojej bliskiej i na pewno będzie to z korzyścią dla tego chorego
Ważnym wydarzeniem w historii oddziału było pierwsze w Polsce pobranie nerki z zastosowaniem robota da Vinci.
– To jest metoda małoinwazyjna. Pani, która oddała nerkę synowi, mogła w zasadzie już na drugi dzień pójść do domu. Jak w Stanach Zjednoczonych wprowadzono pobieranie narządów od żywych dawców, przede wszystkim rodzinnych, to liczba chętnych wzrosła o 50% – przekazał prof. dr hab. n. med. dr h.c. Wojciech Witkiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala
Specjalistycznego we Wrocławiu, Ośrodka Badawczo-Rozwojowego.
A potrzeby są ogromne. Z roku na rok rośnie liczba pacjentów z niewydolnością nerek. W ciągu roku w całej Polsce wykonywanych jest około tysiąca przeszczepów, a potrzebujących jest trzy razy więcej.
– Tych biorców przeszczepów było 135 dokładnie, w tej chwili zajmujemy się nimi nadal, oni wymagają do końca życia naszej opieki, a przynajmniej życia transplantacyjnego, funkcjonowania przeszczepu – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Zbigniew Hruby, kierownik oddziału nefrologicznego w WSS we Wrocławiu.
Tylko w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu pod opieką poradni przeszczepowej na oddziale nefrologii jest stu pięciu pacjentów.