Pięć lat temu cmentarz praktycznie nie istniał. Teren był zarośnięty, a spod ziemi wystawały tylko nieliczne nagrobki. Wówczas gmina wystawiła nekropolię na sprzedaż, a mieszkanki Gostkowa - matka i córka - postanowiły ją kupić.
- To było kompletnie nieprzemyślane. Było za mało czasu, ale skoro tak się stało, że ktoś to chciał sprzedać, niestety trzeba było kupić i zaopiekować się. Myślę, że gdyby każdy się w Polsce zaopiekował czymś, co jest zabytkiem, to by to wyglądało inaczej – mówi Halina Bryk, właścicielka cmentarza.
Przez pięć lat, początkowo głównie własnoręcznie, a z czasem przy wsparciu wolontariuszy, właścicielki nekropolii rozpoczęły żmudny proces jej ratowania.
- Kiedy kupiłyśmy ten teren, stał jeden nagrobek. Teraz mamy ok. 200, ponad 50 szklanych tablic, ok. 100 porcelanowych tabliczek w kształcie medalionów. Tak że tego jest bardzo dużo – zauważa Angelika Babula, właścicielka cmentarza.
- To wszystko zostało wydarte z ziemi, wyniesione na własnych rękach, wysprzątane. Pracowaliśmy od rana do wieczora - wszyscy członkowie fundacji. Ja, stara, tak jak tu mówią, do piasku się przyzwyczajam. Ale ci młodzi ludzie przychodzili i tyrali od rana do wieczora – dodaje pani Halina.
Fundację „Anna” prowadzoną przez właścicielki i wolontariuszy ratujących cmentarz chętnie wspierają mieszkańcy Gostkowa. - Dziewczyny robią super robotę. Bardzo fajna idea, że się tym zajęły. Miejsce jest zupełnie inne niż było pięć, a szczególnie dziesięć lat temu. Myślę, że teraz to jest taka regionalna perełka – twierdzi Aleksandra Zglenicka.
W akcję ratowania nekropolii może włączyć się każdy. - Co jakiś czas organizujemy akcje porządkowe, ogłaszamy je na naszym profilu w mediach społecznościowych, tak że można przyłączyć się do tych prac, wpłacać drobne kwoty na konto fundacji albo rozliczając się, przekazywać 1 proc. na prace porządkowe na cmentarzu – zachęca pani Angelika.
Właścicielki nekropolii liczą, że z czasem w tym miejscu powstanie muzeum sztuki cmentarnej.